28.06.2014

Rozdział II

Nadia.

Przekraczając próg "Miracle" o mało nie padłam tam na zawał. Lokal był pusty,wręcz dosłownie,poza środkiem,na którym stał pięknie przystrojony stolik okryty białym,jedwabnym obrusem i bogatą zastawą,która idealnie lśniła w blasku płonących świec. Aż poczułam się głupio w moich wytartych dżinsach,bluzie i trampkach,które zbytnio nie pasowały do elegancji i powagi restauracji.
-Ale jak ?! To nie możliwe,że udało Ci się wynająć całą restaurację w przeciągu jednego dnia !-stwierdziłam co raz bardziej zszokowana,spoglądając na Cristiano,który z uśmiechem przyglądał się wszelkim emocjom na mojej twarzy.
-Kochanie,planowałem to już od dłuższego czasu i z drobną pomoc kumpli z drużyny,którzy dopilnowali,aby dzisiejszy wieczór został przygotowany na czas,aby było tak właśnie wyjątkowo jak zaplanowałem.-mój ukochany mocniej przyciągnął mnie do siebie i złożył na moich ustach namiętny pocałunek,który zaraz odwzajemniłam, w myślach wręcz skacząc z radości.
-Usiądźmy. I od razu powiem Ci,że to nie koniec atrakcji. Mam pewne pytanie i odpowiedź na nie,nie może czekać.-dodał po chwili,prowadząc mnie w stronę stolika,gdzie zaraz odsunął dla mnie krzesło i pozwolił mi spokojnie usiąść.
-Świetnie,wiesz doskonale,jak "uwielbiam" niespodzianki i nie przemyślane odpowiedzi.-przy słowie Uwielbiam wykonałam cudzysłów z palców dłoni i pokręciłam głową,ciągle nie dowierzając w to co się dzieje.
Tak,Cris każdego dnia zaskakiwał mnie co raz bardziej. Jak nie wyjazd poza miasto,to romantyczna kolacja,kino (oczywiście u niego w domu), albo namiętne wakacje w Egipcie,gdzie w sumie mieliśmy okres nie wychodzenia z łóżka,a nawet zdążyło się nam robić to na plaży. Aż chciało mi się śmiać,gdy widziałam minę Olivii,kiedy jej to opowiadałam. Coś w stylu: Czy was już całkowicie pogięło ?! Halo,zachowujcie się jak dorośli,a nie jak napalone dzieciaki z liceum !". Tak,pamiętne czasy,które pewnie już nie wrócą,chociaż po Cristiano mogłam spodziewać się wszystkiego,w końcu wiele razy deklarował mi,że kocha mnie nad życie i jest w stanie zrobić dla mnie wszystko,bylebym była tylko szczęśliwa i jak na razie doskonale mu to wychodziło,bo niczego mi nie brakowało.
-Nadia,słuchasz mnie ?-z rozmyślań wyrwało mnie pytanie mężczyzny,który intensywnie wpatrywał się w moją osobę,wręcz przewiercając mnie na wylot.
-Przepraszam,zamyśliłam się. O co pytałeś ?-uśmiechnęłam się nikle,przepraszająco i poprawiłam się na krześle,zerkając na niego wyczekująco.
-Pytałem,jak minął Ci tydzień bez mnie.-mruknął cicho,chwytając moją dłoń,poczynając przesuwać po niej placami.
Wzruszyłam ramionami i uniosłam lewy kącik ust do góry.
-Normalnie. Znaczy,dużo zajęć,ciągle biegałam w tą i z powrotem. Jak nie uczelnia,to spędzałam czas na kuciu do egzaminów,przesiadywałam u Olivii albo u rodziców. Rutyna,sam rozumiesz.-odparłam niechętnie,gdy do wspomnień dopuściłam ostatni tydzień,który do łatwych nie należał,a zwłaszcza gdy obok nie było Crisa.-Ale ważne,że już jesteś i więcej mnie nie zostawisz na tak długo.-dodałam po chwili,z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Nigdy więcej,dlatego nie pozwolę Ci na wymiganie się od wyjazdu na Mundial do Brazylii. Chcę Cię widzieć na każdym moim meczu.-stwierdził rozbawiony,puszczając niechętnie moją dłoń,kiedy podszedł do nas kelner,prosząc o zamówienie.
W końcu oboje zdecydowaliśmy się na nasze ulubione,francuskie ratatouille*,a do tego butelkę czerwonego,wytrawnego wina,które z powyższą potrawą stanowiło wręcz niebo dla podniebienia.
Reszta wieczoru minęła spokojnie,na wspólnym posiłku,żartach i rozmowie,czyli zwyczajny wieczór dla zakochanych w sobie ludziach. Tak,szkoda tylko,że jedno z nich nie było takie zwyczajne. Tak,niestety czasami nachodził mnie takie dziwne uczucia,głównie smutku,zazdrości i niepewności,a zwłaszcza gdy Cristiano wyjeżdżał na mecze. Smutek,wiadomo,brakowało mi go,nie mogłam się do niego przytulić,pocałować,akurat w momencie gdy nie było go obok,tylko robił to co kochał.-grał,wygrywał dla swojej drużyny. Zazdrość-też prosto to określić. Fanki,niektóre nawet mogłam szczerze nazwać psychofankami. Ile z nich potrafiło posunąć się do tego,aby przerabiać zdjęcia czy udzielać wywiadów do tych wszystkich chorych brukowców,opowiadając nieprawdę na temat ich domniemanych związków z Crisem. Czasami wręcz miałam ochotę rozszarpać tych wszystkich ludzi,którzy życzyli nam jak najgorzej. Czy to naprawdę tak ciężko zaakceptować szczęście innych ludzi ? Co do mojej niepewności... Zdarzało mi się mieć wątpliwości co do uczuć mojego ukochanego względem mnie. No dobra,byliśmy ze sobą dwa lata,wiele razy udowodnił mi,że mnie kocha,jednak ja nadal w pełni nie potrafiłam mu zaufać. W końcu przed mną miał tak wiele partnerek,sławnych,pięknych i bogatych,a ja ? Zwykła córka mało znanego biznesmena,która na swoją dalszą edukację musiała zarabiać sama,chodź od roku wszystko opłacał mi Cristiano,za co byłam mu cholernie wdzięczna.
-No dobra,to teraz najważniejszy punkt niespodzianki.-głos mężczyzny,oderwał mnie od myśli,a ja mimowolnie z uśmiechem odstawiłam lampkę wina i spokojnie przyglądałam się ukochanemu,jak przeszukuje kieszenie spodni,z których po chwili wyciągnął czerwone pudełeczko.
Podniósł się ze swojego miejsca i powoli uklęknął przed moją co raz bardziej zszokowaną osobą.
-Cris,no co ty...-chciałam zapytać,lecz on uciszył mnie jednym gestem dłoni i z pewnym siebie uśmiechem,otworzył pudełeczko,a moim oczom ukazał się srebrny pierścionek z tanzanitem,który pięknie mienił się kolorami w blasku światła jakie dawały świece.
-Nadia,kocham Cię nad życie i wiem,że chcę właśnie to życie spędzić tylko z Tobą,razem z gromadką naszych dzieci. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostanie moją żoną,moją Panią Aveiro ?-zapytał,wpatrując się we mnie w oczekiwaniu,niepewny mojej odpowiedzi.
Co czułam ? Szok,zdziwienie,niedowierzanie,radość,strach,niepewność i wiele,wiele innych. Ale czy to możliwe,że właśnie mój Cristano,ten Cristiano Ronaldo oświadczył mi się ?! Nie,to nie możliwe,ale jednak ! Klęczał przed mną i czekał na moją odpowiedź.
-Cris,ja...-nerwowo przełknęłam ślinę i zawahałam się nad swoją odpowiedzią,wpatrując się w jego ciemne tęczówki...

Neymar.

-Stary tyle dziewczyn dookoła,a ty żadnej nie wyrywasz !? Co z tobą ?!-głos Crisa Herreri,który swoją drogą był pijany już w sztok,zahuczał mi nad głową,a ja mimowolnie wzdrygnąłem się,gdy do moich nozdrzy dostał się zapach jego oddechu pomieszanego z alkoholem.
-Bo jeszcze żadna nie wpadła mi w oko ! Spokojnie,zaraz coś dla siebie znajdę.-mruknąłem cicho,zerkając w stronę wejścia do klubu,niestety na razie pustki.
-Ney,ty jesteś niemożliwy ! Ale tak Cię kocham ! Catherine,chodź tu skarbie,idziemy się zabawić !-wykrzyczał mój przyjaciel i porywając z baru kolejną butelkę wódki i drinka dla swojej nowej zdobyczy,pognał w stronę ponętnej blondynki,odzianej tylko w skąpą sukienkę,która nie wiele zakrywał,zarówno na dole,jak i u góry.
Pokręciłem z uśmiechem głową i prosząc o kolejną szklankę Martini,poprawiłem koszulę,którą miałem na sobie,jednocześnie wygrzebując z kieszeni spodni telefon. Znowu nieodebrane połączenia od Caroline i SMS,o następującej treści: Miałeś zostać z Davim,Neymar obiecywałeś mi to ! Cholera,tym razem Ci odpuszczę,ale jeszcze jeden taki numer i odbiorę Ci prawa do widywania się z nim. I nie myśl sobie,że żartuję !
-Daj spokój kobieto ! Czepiasz się i czepiasz !-warknąłem pod nosem i odłożyłem telefon na bar,zerkając w stronę drzwi,a widok jaki tam ujrzałem,od razu wywołał na mojej twarzy uśmiech.
Piękna czarnowłosa dziewczyna,o idealnych kształtach i dużych oczach właśnie przekroczyła próg klubu,od razu pozwalając sobie na wpadnięcie w wir tańca.
-No Neymar,do dzieła,czas się zabawić.-przemknęło przez moje myśli,kiedy dopijałem drinka,by po chwili ruszyć na parkiet i dać porwać się w taneczny wir klubowego szaleństwa.

~~**~~
Słowa "srebrny pierścionek..." są linkiem do zdjęcia pierścionka,który najbardziej przypomina mi ten z mojej wyobraźni.


* ratatouille to francuska potrawa z duszonych warzyw

No i kolejny rozdział za nami. Miałam go dodać tydzień temu,ale trochę narobiło się w moim życiu,przez co nie miałam nawet chęci nic pisać. No,ale na dobry początek wakacji,jest i mam nadzieję,że się spodoba. Liczę na to,że teraz podczas wakacji,będę miała więcej czasu na pisanie,także może jest i szansa na dwa rozdziały w tygodniu ? Może,ale nie obiecuję :D No,to tyle,miłego czytania i znów proszę o komentarze,minimum 5 aby pojawił się następny rozdział :)

7 komentarzy:

Unknown pisze...

Kocham reakcję Olivii, ta dziewczyna jest niemożliwa ;) Chociaż z pewnością ceni sobie szczerość swojej przyjaciółki :D
Pierścionek cudowny, jak i cała postać Ronaldo. Chłopak wymarzony.
Wcale mnie nie dziwi, że Cris wybrał piękną blondynkę... ;)
Mam teraz dylemat, bo wszyscy panowie zajebiści. Daj mi wybrać ulubionego, a nie każdy jest cudny na swój sposób :D

Dobrze wiesz, że kocham to opowiadanie. Czekam na więcej.

Anonimowy pisze...

Czuję, że bardziej mi przypadnie do gustu wątek Neymara ;) A więc czekam na jego rozwinięcie ;D Może dlatego, że wolę jak postacią główną jest jednak facet ? xD Nie każ mi długo czekać ;p <3


ps. żeby nie było, pierwszą część też przeczytałam i jest spoko ;) Pierścionkiem sama bym nie pogardziła ;p

marudny elf pisze...

Jestem i zostaje. Malo opowiadan czytam z Crisem w roli glownej, ale to mnie wciagnelo. Ciekawe czy Cristiano uslyszy "tak". Zapraszam do mnie na www.new-life-with-you-baby.blogspot.com. opowiadanie jest rpwniez o pilce. Mam nadzieje, ze Cie zainteresuje. Jest rowniez o Marco tak jsk opowiadanie Leny . Pozdrawiam i licze na to, ze wpadniesz .

Unknown pisze...

Byłam przekonana, że on się jej oświadczy! :P Wciągnęło mnie to opowiadanie i było by bardzo fajnie, gdyby w tygodniu pojawiały się 2 rozdziały.
Jestem cholernie ciekawa co ona mu odpowie. Boję się, że powie nie.
I ciekawe co będzie dalej z Neymarem.
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością! <3

Anonimowy pisze...

Świetne ;D czekam na następny rozdział ;) ♥

Lena pisze...

No, no! Szczerze mówiąc bardzo mnie przekonałaś tymi dwoma rozdziałami do siebie. Ja, która nie jest wielką fanką Cristiano w tym opowiadaniu ewidentnie zaczynam go lubić:) I to jedynie Twoje zasługa! Te oświadczyny były naprawdę romantyczne! Uważam, że piłkarzowi zależy na dziewczynie i to chyba nawet baardzo!
Cały czas będę wyczekiwać kolejnych rozdziałów, bo nie mogę się doczekać rozwinięcia całej fabuły i historii!
Buziaki i w wolnej chwili zapraszam do siebie:*
http://marcinho11.blogspot.com/
Xxx

marudny elf pisze...

Przepraszam, ze tu spam-uje ale skomentowalam juz wyzej. Pojawil sie rozdzial nr 17. Pozdrawiam
www.new-life-with-you-baby.blogspot.com